11 marca 2010

Precedens Kapuścińskiego

Przeczytałem.

Półtora tygodnia zajęło mi przeczytanie efektów wielomiesięcznej pracy Artura Domosławskiego; półtora tygodnia na poznanie Ryszarda Kapuścińskiego. Pięćset sześćdziesiąt pięć stron; dziesięć dni; kilkanaście, może kilkadziesiąt godzin łącznie. To dużo czy mało? Jak poznać człowieka w kilkadziesiąt godzin? Jak, jeśli już się o to pokusimy, go ocenić? Na podstawie niecałych sześciuset stron?