15 maja 2009

Tym razem nie musi - ale chce!

A ja Lecha Wałęsę staram się zrozumieć. Rozgłos wokół byłego prezydenta nie cichnie od kilku tygodni; cała Polska (i nie tylko!) dyskutuje, czy Wałęsa zrobił dobrze współpracując z partią Libertas, czy też nie. Co ciekawe, ile osób, tyle zdań – również na temat słowa, którym można określić sojusz Wałęsa – Libertas. Niektórzy mówią, że legendarny przywódca Solidarności się sprzedał, że rozmienił się na drobne, inni zaś, że promuje samego siebie, że to próba powrotu do polityki.

Niewątpliwie były prezydent jest na ustach wszystkich. Mimo kontrowersji, które budzi udział w zjazdach partii – ja go rozumiem. Nawet jeśli zrobił to tylko dla pieniędzy –miał do tego prawo. Przemówienie na zjeździe partii nie jest równoznaczne ze sprzedaniem się. Wałęsa zawsze powtarzał, że chce rozmawiać ze wszystkimi. I dlatego w kraju popiera PO, a współpracuje z Libertas. To nie jest żadna dwulicowość, o której huczą znamienici komentatorzy i felietoniści.

Dla żywej legendy nie ma chyba też niczego gorszego od bycia maskotką, która nie ma żadnej mocy sprawczej ani wpływu na otaczającą rzeczywistość. I tak było w przypadku Wałęsy. Był, jest i będzie symbolem, nie tylko dla nas, ale i dla całej Europy. I, mimo zapewnień, że jest gotów jeszcze uprawiać aktywną politykę; że chce coś zdziałać – nikt nie traktował go poważnie. To kolejny powód, dla którego mezalians z Libertas uważam za zrozumiały. Już teraz media nieśmiało snują domysły, że Declan Ganley, twórca kontrowersyjnej partii,namawia Wałęsę na ubieganie się o stanowisko prezydenta Unii Europejskiej.

Każdy z tych powodów miał znaczenie dla lidera Solidarności. W mniejszym lub większym stopniu, ale z pewnością każdy. Nie miejmy żalu do Lecha za to, że chciał zarobić. Ani tego, że chciał pokazać ludziom – ale i przede wszystkim sobie – że potrafi jeszcze być aktorem na politycznej scenie. To zwykłe ludzkie potrzeby.

I im dłużej o tym wszystkim myślę, tym bardziej popieram jego decyzję. A niech zrobi im na złość.Kaczyńskim, którzy go opluwali na oczach całej Polski. Tuskowi, który chciał go wykorzystać jako maskotkę i tym samym powiększyć swój elektorat. Palikotowi,który nie powstrzymał się od drwin i publicznego poniżenia. Niech udowodni wszystkim, którzy wieszali na nim koty, że jeszcze potrafi. Niech zrobi im na złość i pokaże, że tym razem nie musi,ale chce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz