23 kwietnia 2010

Grzegorz Napieralski politycznym suflerem?

Obyło się bez niespodzianki i to Grzegorz Napieralski będzie z ramienia SLD startował w wyścigu na fotel prezydenta. Na posiedzeniu zarządu Sojuszu Lewicy Demokratycznej członkowie partii wybrali swojego kandydata w nadchodzących wyborach prezydenckich. A Grzegorz Napieralski podjął wyzwanie.


Po tragicznej śmierci Jerzego Szmajdzińskiego, partia została bez przedstawiciela w wyborach. Przewodniczący SLD powiedział, że zamierza kontynuować to, co zaczął Jerzy Szmajdziński. Że patrzy daleko w przyszłość, bo to ona jest najważniejsza.

A zatem kości zostały rzucone. Karty niemal wszystkie odkryte - choć tej, jak się zdaje, najważniejszej nadal nie widać. Profesor Radosław Markowski sukces Napieralskiego w wyborach uzależnia właśnie od kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Jak tłumaczy, jeżeli ten będzie rzeczywiście groźny, elektorat SLD zagłosuje jednak na Bronisława Komorowskiego z Platformy Obywatelskiej, aby tylko nie dopuścić do prezydentury partii Jarosława Kaczyńskiego.

Grzegorz Napieralski stoi zatem w dość trudnej sytuacji. Organizacja kampanii wyborczej, model prezentowanej polityki oraz sposób eksponowania wizji przyszłości z pewnością uzależnione będą od decyzji PiSu. Jednak już teraz Przewodniczący SLD powinien uśmiechnąć się do Aleksandra Kwaśniewskiego. Były prezydent bardzo dobrze prezentował się w wywiadach podczas żałoby narodowej; biły od niego spokój i kultura, czyli dwie cechy tak bardzo pożądane w polskiej polityce.

Kandydat SLD nie może jednak pozwolić sobie na żadne ryzykowne zagrania w trakcie kampanii wyborczej. Jedno potknięcie może nie tylko zdyskredytować go jako potencjalnego prezydenta, ale również partię w oczach wyborców. A w sytuacji, gdy Sojusz nadal znajduje się nieopodal magicznej granicy być albo nie być, taki błąd może wiele kosztować.

My zaś – jako wyborcy – pamiętajmy, że Grzegorz Napieralski to przede wszystkim młoda twarz w polskiej polityce. To szansa na przewietrzenie urzędu prezydenta i pokazanie innej jego strony: uśmiechniętej, energicznej i przyjacielskiej. Obecnie jesteśmy widzami spektaklu, w którym gra praktycznie tylko dwóch aktorów – PO i PiS. Jeżeli suflerem jest prezydent z ramienia którejkolwiek z tych partii – nie gwarantuje to spokoju na scenie. Prezydentem powinien zostać ktoś niezależny od przepychanek dominujących partii, ktoś młody i reprezentacyjny; uśmiechnięty ale i stanowczy. Prezydentem powinien zostać Grzegorz Napieralski.

1 komentarz:

  1. Zgadzam się. Dobrze byłoby, jak piszesz, "odświeżyć" urząd. Choć sam wolałbym Ryszarda Kalisza:) U Napieralskiego spodobały mi się słowa, o PRZYSZŁOŚCI dla córek. Tego chyba Polska potrzebuje - skoncentrowania się na przyszłości, nie grzebania w przeszłości. Tym bardziej, że ostatnia tragedia, chyba wystarczającą uwagę świata zwróciła na naszą bolesną historię. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń