21 lipca 2010

Sezon ogórkowy nie do końca

Lato ma to do siebie, że wraz z nim nadchodzi tzw. sezon ogórkowy. Instytucje kulturalne udają się na zasłużone urlopy, stacje telewizyjne emitują powtórki programów i seriali a polityka znana z tej ciekawszej strony - zamiera. Ale lato dwa tysiące dziesięć to inne lato. Choć nadal próżno szukać otwartego teatru a w telewizji nowego odcinka ulubionego serialu nie uraczysz - to polityka pozostała doskonale znanym nam i niekończącym się jarmarkiem.


W zasadzie polityczny aspekt ogórkowości sezonu został zatracony wskutek katastrofy smoleńskiej i politycznego kalendarium. Wszystko, co się przyczyniło do wzniesienia letniej kurtyny powiązane jest właśnie albo z kwietniową tragedią, albo też z wydarzeniami wynikającymi choćby z wyborów prezydenckich i poprzedzających ich kampanii.

Wszystko, co skupiało (i skupia nadal) naszą uwagę, czyli wypowiedzi politykow (Palikota, Migalskiego, Kaczyńskego czy Komorowskiego - kolejność dowolna), zamieszanie wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim, dyskusja wokół in vitro i legalizacji związków partnerskich osób tej samej płci; wszystko to ma podłoże albo tragedii prezydenckiego samolotu albo politycznego terminarza.

Najwięcej uwagi media poświęcają tym wydarzeniom, które wynikają z obu powyższych powodów jednocześnie. Wykorzystywanie śmierci polskich polityków i urzędników pod Smoleńskiem w celu ugrania kilku kolejnych punktów procentowych poparcia - w trakcie kampanii; teraz wysługiwanie się zmarłymi w celu oczernienia politycznych przeciwników i odwrócenia uwagi od spraw istotniejszych - przykłady właśnie takich sytuacji wzbudzają najwięcej kontrowersji i zainteresowania.

Ogórkowość tego sezonu jest specyficzna i komentować ją można w dwójnasób. Można powiedzieć, że taki Palikot robi teraz karierę właśnie dlatego, że sezon ogórkowy wszedł w pełnię. Nie dzieje się nic istotnego, dlatego poseł pytający o trzeźwość prezydenta w trakcie lotu samolotem ma swoje pięć minut. Brak rzeczywiście ważnych kwestii mógłby powodować też, idąć tą drogą, zamieszanie wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Na niesłychaną, i coraz bardziej niebezpieczną skalę rozdmuchany został problem, którego nie powinno być w ogóle.

Wydaje mi się jednak, że to nie sezon ogórkowy wpłynął na popularość niektórych wydarzeń. W zasadzie na odwrót: jak pisałem na początku; to zbieg katastrofy smoleńskiej z politycznym terminarzem spowodował, że sezon ogórkowy minął nas szerokim łukiem. W tym roku polityczna posucha nam odpuściła. Ale patrząc na to, co ostatnio się dzieje - zaczynam za nią tęsknić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz