20 września 2010

A rolniczy skansen odłogiem stoi

Lepiej późno, niż wcale - chciałoby się rzec, czytając informację o planie reformy finansowania przedsiębiorstw ze środków unijnych. Pomysł polskiego rządu zakłada wprowadzenie - w miejsce dotacji - atrakcyjnych pożyczek i poręczeń. Docelowo zmiana ta miałaby dotyczyć nawet 80% ilości obecnych dotacji. Według założeń nowego planu, pieniądz mógłby być ciągle w obiegu, co pozwoliłoby na oszczędności. Ideę uważam za słuszną, jednak postuluję o rozszerzenie jej zakresu.
 

Zmiany zaproponowane przez rząd Donalda Tuska dotyczyć mają jedynie funduszy europejskich przeznaczonych dla przedsiębiorstw. Pieniądz zainwestowany w maszynę miałby się Unii zwrócić, by potem służyć innej firmie. Takie rozwiązanie spowoduje również, że przedsiębiorcy zaczną bardziej szanować uzyskany kapitał i mądrzej nim obracać.

Ale pokusiłbym się o rozszerzenie tego pomysłu również na branżę rolnictwa. Ostatnie lata dobitnie pokazują, że bezpośrednie dopłaty od posiadanego hektara nie przynoszą wymiernych korzyści dla polskiego rolnictwa. Pobierane z unijnej kasy pieniądze wbrew pozorom nie są przeznaczane na rozwój "przedsiębiorstwa" rolnego, a jedynie na zaspokajanie jego bieżących potrzeb.

Jako prezydent będę zabiegał o to, aby ten system korzystny dla rolnictwa polskiego na etapie jego wolnej, ale jednak dokonującej się w sposób istotny modernizacji, był zachowany - dopłaty z UE nie gorsze niż na dotychczasowym poziomie - deklaracja Bronisława Komorowskiego z czerwca bieżącego roku winna zostać skorygowana. Mamy bowiem prawo oczekiwać od tej gałęzi gospodarki czegoś więcej.

Bez wątpienia rolnictwo w Polsce jest tykającą bombą. Każdy kolejny rząd nie ma odwagi potrzebnej do przeprowadzenia z dawien dawna oczekiwanych reform; rolnicy stanowią bowiem dość liczebną grupę, której głosy mogą być kluczowe dla wyniku kolejnych wyborów.

Dochodzi zatem do paradoksu: rząd chce oszczędzać na wszystkim - prócz rolnictwie. Może czas już zakończyć promocję marnotrawstwa i rozrzutności. Może to dobry moment, by przy okazji reformy unijnych dotacji dla przedsiębiorstw, pokusić się o rozpoczęcie reformy rolnictwa. Bezsensownie przyznawane dotacje, KRUS, ulgi i ubezpieczenia - żadnej innej grupie nie podaje się tak wielu prezentów. Zamiast rozdawać wyborcze marchewki - nauczmy korzystać z kija. Bez tego polskie rolnictwo nadal będzie przestarzałym skansenem spełniającym jedynie prywatne potrzeby.

1 komentarz:

  1. Dotacje bezzwrotne to złooo - znam wiele osób z podejściem "wezmę 18k pln dotacji, na ZUS itp zapłacę przez dwa lata mniej niż 18k pln, jak firma nie wypali, to potem sprzedam sprzęt a i tak będę do przodu"... żenua...

    Pożyczki niskooprocentowane to zdecydowanie lepsza forma wspierania nowego biznesu :)

    OdpowiedzUsuń