22 grudnia 2010

Leniwe Tuskiem okraszone

Święta czuć już wszędzie - w polityce również. Druga połowa grudnia nad Wisłą to taki mini sezon ogórkowy - w tym roku mamy najlepszy tego dowód. Poza nudnymi już krzykami PiS, poza pseudoskandalicznymi wypowiedziami Palikota, poza dumnymi przemowami Tuska - nie dzieje się nic. Zaniepokoił mnie jednak ostatni sondaż poparcia dla partii, przeprowadzony przez GfK Polonia dla Rzeczpospolitej. Może nie tyle sam sondaż, co jego wyniki.

Zgodnie z wynikami, 54% wyborców oddałoby swój głos na Platformę Obywatelską i nieco ponad połowę mniej na Prawo i Sprawiedliwość. Dalej wiadomo: SLD - ciągle w okolicach dziesiątki, PSL ledwo ledwo, i świeży plankton: PJN z Palikotem. Komentatorzy zwracają uwagę na rosnące poparcie dla PO. Mimo braku zapowiadanych reform, mimo kolejnych personalnych incydentów - partia Donalda Tuska powoli, ale systematycznie zwiększa elektorat.

Wyniki sondażu pokazują, w mojej opinii, ni mniej ni więcej niż to, że jesteśmy znudzeni polityką. Znakomity wynik PO nie jest wbrew pozorom odzwierciedleniem jej sukcesów, a jedynie - jak słusznie zauważył Jacek Kloczkowski, politolog z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej - efektem mody na identyfikowanie się z tą, a nie inną partią. Dla mnie to również dowód tego, że w politycznej stagnacji z ostatnich tygodni jesteśmy skłonni poświęcić swoje poparcie temu, kto największy.

Reakcje Polaków na nudę są niepokojące i nietrudno jest je wykorzystać. Jeżeli gotowi jesteśmy, w imię świętego spokoju, poprzeć partię, którą poprzeć jest najłatwiej - to jesteśmy nie dość, że konformistami, to i - co gorsza - leniami.

Oczywiście trudno tu pokusić się o jakiekolwiek uogólnienie; niemniej powyższa tendencja jest aż nadto widoczna. Mało tego: nic nie wskazuje, by coś miało się w tej mierze zmienić. Rządząca partia widzi, że poparcie rośnie - siedzi więc cicho i liczy kolejne głosy. Partii Kaczyńskiego obawiać się wszak już nie musi - coraz mniejszym echem rozchodzą się obrazoburcze hipotezy, coraz mniejszą krzywdę wyrządzając Platformie. SLD zaś, jak to niedźwiedź - śpi. Po pokazaniu pazurów w ostatnich wyborach prezydenckich, koledzy z Sojuszu zapadli w zimowy sen.

Pamiętam, jak w jednym z wywiadów Donald Tusk powiedział, że nawet nie ma z kim przegrać. Najciekawsze, że ta wypowiedź nie najlepiej świadczy ani o nas, ani o opozycji - ani o samej Platformie Obywatelskiej. Wielką czkawką mogą nam się odbić te polityczne leniwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz