16 grudnia 2010

Fenomen Jarosława Kaczyńskiego

Bez żadnej drwiny czy ironii; nawet bez cienia złośliwości przyznaję, że postać Jarosława Kaczyńskiego jest dla mnie bezprecedensowym fenomenem. Przez ostatnie dni próbowałem przemyśleć jego postawę, zachowania i wypowiedzi. Co istotne, czy nawet nie istotniejsze - jego odbiór w społeczeństwie i mediach. I z której strony bym nie patrzył, widzę jeden wniosek: tak, Jarosław Kaczyński to fenomen.

Może na początku warto przypomnieć sobie, co dokładnie oznacza wspomniany rzeczownik. Według słownika sjp.pwn.pl, fenomen to:
fenomen
      1. «rzadkie, niezwykłe zjawisko»
      2. «osoba wyjątkowa, niezwykle uzdolniona»
      3. «zjawisko fizyczne lub psychiczne będące przedmiotem poznania doświadczalnego»
      4. «każdy fakt empiryczny będący punktem wyjścia badań naukowych»

Prezes Prawa i Sprawiedliwości to zdecydowanie najpopularniejszy i wzbudzający najwięcej kontrowersji polityk. Nie żaden Palikot, nie Niesiołowski czy Migalski. Blogerzy polityczni powinni z tym się zgodzić, bo, jak podejrzewam, podobnie do mnie mogą odnotować co najmniej kilka razy większą ilość odwiedzin własnych blogów po publikacji tekstu o Jarosławie Kaczyńskim. Trudno o tym pisać otwarcie, ale taka jest prawda - a statystyki wskazujące nawet na dziesięciokrotność zwyczajnych odwiedzin mówią same za siebie.

Inna sprawa, która nie mniej mnie zadziwia - Prawo i Sprawiedliwość już od dawna jest powszechnie odbierana jako partia Jarosława Kaczyńskiego. Banał? Niekoniecznie! Zapisując to matematycznie: PiS < J.K. To jedyny polityk, którego partię utożsamia się z nim samym, a nie na odwrót.

Ale paradoks sięga dalej! Ośmielę się stwierdzić, że postać Jarosława Kaczyńskiego redefiniuje poglądy polityczne i burzy ustalony podział na lewicę i prawicę. Zauważcie, że dziś w trakcie dyskusji nie wystarczy utożsamienie z ktorąkolwiek z powyższych opcji. Tak naprawdę to nie kwestie gospodarki czy światopoglądu dzielą opinię publiczną - robi to właśnie Jarosław Kaczyński. To właśnie od naszego stosunku do niego jesteśmy utożsamiani z tymi czy innymi poglądami politycznymi.

To fenomen, naprawdę. Jak polityk - który po przegranej szansie przegrywa wszystko, co możliwe - może stanowić granicę poglądów politycznych czy bardziej znaną markę niż jego ugrupowanie?

Jak rzadko kiedy, piszę te słowa ze szczerym zadziwieniem a być może nawet - pod niektórymi względami - uznaniem.

1 komentarz:

  1. fenomen,o tak = bardzo niebezpieczny dla Polaków (dlatego zainteresowanie, lepiej GO mieć na oku)

    OdpowiedzUsuń