1 maja 2010

Pseudomartyrologia im. Lecha Kaczyńskiego

Nie myślałem, że dam się sprowokować do udziału w tej dyskusji; tym bardziej, że wytrzymałem już równe trzy tygodnie. Przepraszam, ale już nie mogę: stadiony, ulice, mosty i parki… Pomniki, rzeźby, popiersia i obrazy… Być może niebawem szkoły, instytuty, galerie i muzea. Co jeszcze? Co jeszcze padnie ofiarą maniakalnej tendencji zgłaszania do patronatu im. Lecha Kaczyńskiego?


Kontrowersyjne pomysły spływają z całego kraju i z niektórych rejonów świata. Kilka przykładów. Kraków: aleja im. Lecha i Marii Kaczyńskich. Sieradz: rondo im. Lecha Kaczyńskiego. Warszawa: Stadion Narodowy im. Lecha Kaczyńskiego. Bydgoszcz: most im. Lecha Kaczyńskiego (most widnieje póki co dopiero w projektach architektów, ale już ma patrona!). Tbilisi: ulica im. Lecha Kaczyńskiego. Można tak jeszcze długo.

Na każdą śmierć jest za wcześnie; każda boli i na żadną nie jesteśmy przygotowani. Szczerze mi żal wszystkich, którzy zginęli w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Ale oprzytomnijmy: był to wypadek samolotu.

Jeszcze w trakcie trwania żałoby narodowej rozprzestrzeniający się problem dostrzegł filozof, Piotr Balcerowicz. W rozmowie z dziennikarzem radia TOK FM stwierdził, że jeżeli uznamy argument, że śmierć człowieka zmienia ocenę jego dokonań, to oznaczałoby że podstawy etyki runęły w gruzach. Bo wszyscy kiedyś umrzemy. Z kolei arcybiskup Józef Życiński przypomina, że tragicznie zmarli są ofiarami – a nie męczennikami, jak już niektórzy w dyskursie publicznym określają. Powtarzam: są ofiarami, w żadnym wypadku zaś męczennikami. A to właśnie usilne, bezpodstawne i często nieszczere wybielanie postaci Lecha Kaczyńskiego jest powodem tego show, o którym pełno w mediach.

Staram się wiele zrozumieć. Ale tendencję do nadawania patronatu Lecha Kaczyńskiego wszystkiemu, co stoi, bądź będzie stało na polskiej ziemi uważam za – przepraszam – chorą. Pomysłodawcy coraz to nowych miejsc, które „zasługują” na patrona w postaci zmarłego prezydenta popadli w błędną spiralę. Zaślepieni całą pseudomartyrologią nie potrafią już obiektywnie ocenić ani życiorysu ani prezydentury Lecha Kaczyńskiego.

Za fanatykami zaś pójdą całe gminy i powiaty – jakże to bowiem nie mieć takiego symbolu na swoim podwórku? Ani się obejrzymy, a utoniemy w kulcie Lecha Kaczyńskiego, lobbując w Watykanie jego prędką kanonizację. Przesadzam? Oby.

1 komentarz:

  1. Oj Michał, Michał - pozazdrościłeś....;) Zapewne uważasz, że nazwy takie jak: Rondo Michała Zgutki lub Stadion Narodowy im. Michała Zgutki brzmiałyby lepiej? :)
    Michał Zgutka = głos narodu polskiego, który zaniedbuje znajomych. Pozdrawiam serdecznie - Alinka Malinka

    OdpowiedzUsuń