30 czerwca 2010

Nieprzemyślana pastwa nad Jarosławem Kaczyńskim

Gdy Jarosław Kaczyński w trakcie pierwszej debaty stwierdził, jakoby po ewentualnej wygranej w wyborach prezydenckich miał zamiar rozmawiać o Białorusi z Moskwą, został niemal wyśmiany przez swojego konkurenta. Za ciosem poszli komentatorzy, którzy zaczęli rozpływać się nad ripostą Bronisława Komorowskiego, jednocześnie wieszając psy na Kaczyńskim. Medialna pastwa poszła w świat. Czy słusznie?


Z wypowiedzi tych emanował śmiech niemal abderycki; zaś na prezesie Prawa i Sprawiedliwości nie pozostawiono suchej nitki. Jakże to tak – idąc tym tropem – rozmawiać o Białorusi z Rosją? Właśnie tak! Mimo wszelkich różnic poglądowych między mną a Jarosławem Kaczyńskim, jedno muszę przyznać: rozmowy o Białorusi z władzami rosyjskimi są jak najbardziej na miejscu. Czy współczesna historia nie zna podobnych przypadków, kiedy to o państwie totalitarnym dyskutuje się z państwem demokratycznym (sic)?

A Rosja, mimo wszelkich kierowanych pod adresem jej władz zarzutów, utrzymuje status państwa demokratycznego. I dopóki nie przestaniemy demonizować reżimu naszych sąsiadów, dopóty będziemy w nich samych widzieć tyrana. Kwestii ustroju zresztą negować nie warto, gdyż nawet popularyzowana przez Bronisława Komorowskiego encyklopedia internetowa podaje, że reżimem panującym w Rosji jest demokracja.

Jeżeli zatem rozwiązanie proponowane przez Kaczyńskiego jest godne potępienia, jakie go za to spotkało, wnioskuję, że Bronisław Komorowski jako prezydent nie będzie podejmował podobnych rozmów. Tak samo nie będzie o Białorusi dyskutował z Unią Europejską czy Stanami Zjednoczonymi? Logika jego riposty jest jednoznaczna i daje wiele do myślenia w perspektywie prezydentury.

Komentatorzy idący śladem Bronisława Komorowskiego zaliczyli falstart; on zaś sam – gafę w kluczowym dla kampanii momencie. Jego sprawna riposta na wielu zrobiła wrażenie, ale entuzjazm ten był chyba przedwczesny. Powiedzmy sobie szczerze: rzekoma wpadka kandydata PiS rozdmuchana została niesłusznie. Odkręcić to będzie niebywale trudno a co więcej, zadanie to przypada samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu.

2 komentarze:

  1. Michale, rozwijasz się. Ostatnio czuję olbrzymi regres mojego pióra, ale postanowiłem walczyć:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakubie,
    dziękuję za odwiedziny i komentarz. Miło mi czytać taki komplement - jednak to Ty dysponujesz o wiele potężniejszym warsztatem. Czekam na Twój wielki come back!
    Pozdrawiam,
    M

    OdpowiedzUsuń