11 października 2010

Kalisz zrugany. Grzegorzu, co dalej?

Wojciech Olejniczak przyznał, że brak wotum zaufania dla Ryszarda Kalisza ze strony delegatów SLD na krajowej konwencji to samobój. Kandydat na prezydenta Warszawy stanął tym samym w obronie popularnego polityka, co niekoniecznie spodobać się może przewodniczącemu Sojuszu. A patrząc na poczynania Grzegorza Napieralskiego z ostatnich miesięcy można dojść do wniosku, że Olejniczak podpisał właśnie na siebie wyrok.
 
O rozprawieniu się Napieralskiego z Kaliszem szeptano już od dłuższego czasu. I przyszedł moment, gdy plotki znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości; wpierw - nie dalej jak parę dni temu - ustalono w SLD limit weekendowych występów w mediach, teraz zaś pokazano, jak określił to Napieralski, żółtą kartkę Kaliszowi. Wewnętrzne rozgrywki na lewicy widać gołym okiem i nie trzeba fachowej analizy, by zauważyć, że przewodniczący Sojuszu, po nadspodziewanie dobrym wyniku w wyborach prezydenckich konsekwentnie podstawia nogi popularnym kolegom. Swoją drogą, ciekawi mnie teraz partyjna przyszłość Wojciecha Olejniczaka...

Coraz bardziej mnie dziwi i rozczarowuje polityka Napieralskiego. Nierzadko oskarżany o brak charyzmy stara się ją okazać... usuwając polityków partii, którzy mogliby mu zagrozić w sondażach popularności. A te Ryszardowi Kaliszowi zawsze dawały wysokie noty. Wystarczy spojrzeć choćby na komunikat z badań "Zaufanie do polityków w sierpniu" przeprowadzonych przez CBOS. Daje on Kaliszowi znakomity wynik 45% w kategorii "zaufanie" (gdzie Napieralski ma trzynaście punktów procentowych więcej!). W raporcie czytamy również: Bardziej popularną postacią niż blisko rok temu jest Ryszard Kalisz. Od listopada 2009 roku, kiedy to ostatnio prosiliśmy ankietowanych o jego ocenę, zaufanie do niego wzrosło z 37% do 45%, nieco ubyło też osób deklarujących nieufność (z 21% do 18%).

Czy eliminowanie potencjalnych konkurentów ma pokazać wyborcom charakter lidera SLD? Czy taką właśnie wybrał on drogę do ukazania swojego stanowczego oblicza? Panie Grzegorzu, nie na takiego Napieralskiego głosowało trzynaście procent Polaków kilka miesięcy temu. Nie na takiego Napieralskiego, i na pewno nie na taką lewicę. Oby nie musiał się Pan przekonać o tym przy okazji najbliższych wyborów.

1 komentarz:

  1. Pozwolę się nie zgodzić z tym tekstem.

    Podoba mi się to, że Napieralski zmienia oblicze SLD. Lewica w jego wykonaniu znacznie różni się od lewicy Millera czy Kwaśniewskiego i bardzo dobrze.
    '
    Cieszy mnie jego otwartość na pozostałe partie lewicowe i myślę, że SLD będzie się w najbliższych latach umacniać. To nie jest już partia na wyginięciu czy na marginesie. Oczywiście wątpię, żeby prędko SLD odrobiło wynik 41% z 2001roku.

    Przyznaję, że Napieralski jest mało charyzmatyczny jak na lidera, ma strasznie sztuczny uśmiech, ale podobają mi się jego poglądy, podoba mi się "zapateryzm". Niemniej jednak podobno cieszy się on zaufaniem ponad 60% Polaków i myślę, że należy dać mu szansę.
    PS. Kalisza i Olejniczaka też bardzo lubię i cenię, ale wydaję mi się że ostatnio cenią swoją karierę wyżej niż dobro lewicy.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń