14 grudnia 2010

Cisza na lewicy - kiedy burza?

Przez ostatnie tygodnie w mediach prym wiedli chyba tylko dwaj politycy; Jarosław Kaczyński z Donaldem Tuskiem niemal zawładnęli polską opinią publiczną i... czasem antenowym. Tymczasem na lewicy jakoś tak cicho, jakoś ponuro - jakoś... nijako? I co  tym wszystkim wspólnego ma Janusz Palikot?

Cisza w obozie Napieralskiego może być spowodowana tylko dwiema przesłankami: albo Grzegorz planuje jakieś większe uderzenie, albo - umarł w butach, cytując bohatera pewnej bajki o zielonym stworze. Dzisiejsze doniesienia o tajnych rozmowach Palikota  władzami SLD, które to dotyczyć miały wspólnego startu z list SLD w najbliższych wyborach, trochę zmieniają obraz rzeczy.

Co mógłby dać sojusz Napieralski - Palikot obu stronom? Choć z pozoru nie wydaje się to dobre połączenie, to po chwili zastanowienia idea zaczyna nabierać sensu. Janusz Palikot, organizm żywiący się wyłącznie swoimi występami w mediach, nie potrafi odszukać swojego elektoratu. Co i raz coś powie, coś napisze; przy czym to coś jest na tyle skandaliczne, obrazoburcze albo odważne (wedle interpretacji), że może liczyć na kilka chwil medialnej uwagi. Ale poza tym nie robi nic.

Z kolei Grzegorz Napieralski, którego czasy świetności przypadały na kampanię prezydencką a jego notowania zdają się co najwyżej ledwo stać w miejscu, nie może znaleźć sposobu na przebicie się w mediach. Jego sztuczny - w opinii wielu - uśmiech nie robi już takiego wrażenia jak kilka miesięcy temu. Wtedy sytuacja była inna - Polacy, mając dosyć przepychanek między PO a PiS, musieli wysłuchać Grzegorza. Teraz sytuacja jest o tyle mniej komfortowa, że pojawiają się coraz to nowe opcje polityczne. Napieralskiemu z pewnością to nie w smak, ale cóż poradzić?

Ano właśnie, może zbratanie się z lubelskim posłem pozwoli chwycić telewizyjny mikrofon na trochę dłużej. Może skojarzenie tych dwóch, jakże różnych polityków, umożliwi rozpoczęcie budowy podstaw kampanii wyborczej. Może i ma to jakiś sens? W końcu jak już Janusz Palikot mówi, że lewica powinna się łączyć - to coś musi być na rzeczy.

2 komentarze:

  1. a ja sądzę, że Janusz P. coraz bardziej rozpaczliwie próbuje pozostać w grze. brak konkretów, wyłącznie mglista informacja, że Palikot gdzieś z kimś. na tym koniec konkretów. tak z PJN jak i w sytuacji ww.
    /ps. Michał, kiedy pomyślisz o reklamach na blogu? zawsze coś bym kliknął :) a kasą się podzielimy ;p

    /ajororo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano właśnie, Janusz Palikot niestety - albo i na szczęście - sturlał się z politycznych wyżyn. Nie powinien więc wybrzydzać w dobieraniu sojuszników, bo koniec jego kariery politycznej zbliżył się w ostatnim czasie niebywale.

    PS. Myślę, już od dłuższego czasu:) Na wszystko przyjdzie odpowiednia pora. Tymczasem zapraszam do obserwowania uczestników konkursu Blog Roku 2010 :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń