11 marca 2011

Kaczyńskiego "Pochwała głupoty"

W swoim gościnnym wpisie dla Reszortu, Bartosz Arłukowicz nadziwić się nie może Jarosławowi Kaczyńskiemu, który sugeruje, iż nasza demokracja jest zagrożona. Nadziwić się nie może w pełni zresztą zasłużenie, bo większego - posłowi tego napisać nie wypada, wiem - idiotyzmu dawno już nie było. Powiem więcej: tego typu napomknienia są obrazą dla wszystkich ludzi, którzy w swoim życiu faktycznie przeżyli zagrożenia demokracji. Brak na to słów, brak. Myślę, że i renesansowy książę humanistów, autor znamienitej "Pochwały głupoty", nie znalazłby na to rzetelnego określenia.

Wspomniany Erazm z Rotterdamu być może w grobie się przewraca, ale nijak powstrzymać się nie mogłem. Snucie bezpodstawnych domysłów o rzekomym zagrożeniu demokracji nie jest w żaden sposób przejawem domagania się prawdy, lecz wprost przeciwnie: próbą jej zatajenia. To nic innego, jak ślepa retoryka, która - całe szczęście - chwyta za gardło coraz mniej osób.

Żałuję, że lider Prawa i Sprawiedliwości konsekwentnie buduje obraz swojej partii jako obrończyni prawdy, na bok odstawiając wszelkie inne zadania opozycji. Stawianie sobie tylko jednego celu, tak absurdalnego i bezsensownego zresztą, to nic innego jak zaciskanie sznura na partyjnej szyi. Bo odgrzewanie kwestii smoleńskiej już nie daje takich efektów, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Dziś Polacy chcą mówić i słuchać o innych kwestiach; o wiele bardziej przyziemnych i, z ich punktu widzenia, istotniejszych. Słusznie.

Smoleński żar się kończy, a oliwa dolewana przez polityków PiS już niewiele daje. I o ile uda im się wzniecić drobny płomień w rocznicę katastrofy, tak później zainteresowanie znowu opadnie.

To niedobre zjawisko, gdy w tak młodej demokracji (przy czym młoda nie jest synonimem zagrożonej) sfrustrowana opozycja wyzbywa się swoich przywilejów i obowiązków. Elektorat się grupuje i systematycznie rozprasza po scenie politycznej, betonując jedynie pozycję rządu. I jeżeli kiedykolwiek, za pięć, dziesięć, czy piętnaście lat polska demokracja faktycznie będzie zagrożona - Jarosławie Kaczyński, będzie to Twoją winą. Bo opozycja jest konieczna dla równowagi tego zwyrodniałego, idąc za Arystotelesem, ustroju. A opozycji obecnie nie ma.

Tak właśnie widzę "Pochwałę głupoty" pięćset lat po oryginale. I to jest prawda, której - tak mocno się domagając - boi się Jarosław Kaczyński.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz